Miałam ciężki tydzień i nie miałam czasu, aby cokolwiek
napisać. Z wytęsknieniem czekałam więc na weekend, aby móc nadrobić wszelkie
zaległości.
Ostatnimi czasy zaczęłam namiętnie piec... chociaż może to trochę
za dużo powiedziane.
W każdym bądź razie próbuje coś pitrasić z różnym skutkiem. W tygodniu nie mam zwykle za wiele czasu na
takie kuchenne przygody, ale w każdy weekend staram się coś „stworzyć”.
Dzisiaj upiekłam słodkie bułeczki na śniadanie i później
jeszcze torta. Sama siebie nie poznaje.
Zawsze później uwieczniam na zdjęciach efekty moich mniej
lub bardziej udanych prób. Mój mąż początkowo irytował się, że musi cierpliwie przetrwać
sesję, zanim będzie mógł przetestować moje wypieki, ale chyba się z tym już
ostatnio pogodził.
Dotarło do niego najwyraźniej, że piekę prawdopodobnie bardziej dla
tych zdjęć, niż samego efektu kulinarnego i gdyby nie one, to mogłabym nie
zechcieć nic upiec :)
Przy okazji cyknęłam jeszcze kilka innych „kuchennych” zdjęć.
Zawsze mnie zaskakuje, że takie zwykłe
rzeczy mogą tak się ładnie prezentować.
Życzę Wszystkim miłego weekendu
Marta
Wygląda bardzo apetycznie - co to za ciasto? można dostać przepis?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to była improwizacja i nawet nie mam przepisu :)
Usuń