piątek, 29 marca 2013

Przedświątecznie

Święta w końcu tuż tuż i wreszcie znalazłam trochę czasu, aby choć trochę przyozdobić dom.
Co prawda za oknem aura ciągle niewiele ma wspólnego z wiosną, ale przynajmniej w domu można sobie stworzyć wiosenny klimat.












No i oczywiście kiciek musiał sprawdzić co się tu dzieje :)


 Mam nadzieje, że króliczek doczeka przynajmniej do niedzielnego poranka ...


 Wesołych Świąt
Marta


poniedziałek, 18 marca 2013

Kubkolandia

Nie wiem jak to się stało, że prawie każdy gość który pojawia się u mnie po raz pierwszy (a czasami również przy kolejnych wizytach z takiej czy to innej okazji) przynosi mi w prezencie kubki, kubeczki, fliżanki itp itd.
Mam już cały ich asortyment na przeróżne okazje i nastroje.

Czarny i biały do kompletu przywiozła mi moja mama z Anglii, abym mogła delektować się herbatką po angielsku razem z małżonkiem. Pewnie w Anglii pilibyśmy ją z porcelanowych filiżanek (i na dodatek z mlekiem), no ale żyjemy w Polsce, więc odstępstwo od zwyczaju może nam zostać chyba wybaczone.


Wszyscy znają moje umiłowanie do brązów i beżów, więc gdy koleżanki szukały dla mnie prezentu na parapetówkę, wybór wydawał się być oczywisty :)


Kolejną parą kubeczków obdarowała mnie moja kuzynka, z którą pomieszkiwałyśmy przez jakiś czas razem. W naszym dzielonym mieszkanku nad kanapą wisiał plakat Gustava Klimta.
Czy zatem akurat ten wybór kubków był przypadkowy?
Mnie w każdym bądź razie przypomina stare dobre czasy.


Ta sama kuzynka będąc na Alasce szukała różnych pamiątek dla całej rodziny.
A że Alaska kojarzy się między innymi z łosiami, więc wszyscy dostali gadżety z ich podobizną.
No i znów przypadł mi w udziale kubek :)



Rodzina i znajomi znają mnie również z mojego bzika na punkcie moich dwóch kotów.
Moja siostra szukając więc prezentu dla mnie trafiła na filiżanki z kocimi obrazkami i nie mogła się im oprzeć.

 
Na tym moje zbiory się nie kończą, ale nie można przecież wszystkiego zdradzić tak od razu:)

A tu chyba najprzyjemniejszy rytuał, z jakim wszystkim łasuchom kojarzy się wykorzystanie posiadanych zbiorów.


Łasuchowe pozdrowienia
Marta



niedziela, 17 marca 2013

Wczesnowiosenne klimaty

Gdzież ta wiosna? Czekam na nią z utęsknieniem pewnie jak Wy wszyscy.
Prognozy pogody zwiastowały na niedzielę temperatury w granicach 5 stopni powyżej zera, a może nawet i więcej. Byłam tym wniebowzięta.
I faktycznie od rana słoneczko ślicznie zaglądało do domu przez okna. 
A że cały tydzień siedzę zamknięta w czterech ścianach, to przynajmniej w weekend staram się nadrobić braki świeżego powietrza i wyjść na jakiś spacerek. 
Ogarnięta wiosenną euforią nawet nie sprawdziłam temperatury na zewnątrz. 
A ta okazała się jednak nie całkiem wiosenna! Wiatr na dodatek wiał całkiem rześko.
No ale tak to z tą marcową pogodą bywa. 
Podobno jeszcze parę dni i temperatura będzie już naprawdę wiosenna. 
Trzymam synoptyków za słowo;) Mam nadzieję, że nie okażę się ponownie bardzo naiwna w tym względzie.

Poniżej trochę fotek z dzisiejszego spacerku. Muszę przyznać, że patrząc na nie nie bardzo mi się chce wierzyć, że wiosna się zbliża. 
Chociaż właściwie to słoneczko wygląda bardzo obiecująco.

Słoneczne pozdrowienia dla wszystkich wyczekujących wiosny
Marta






















środa, 13 marca 2013

Popołudniowa herbatka

W weekend robiłam porządki w szafkach kuchennych i znalazłam serwis kawowy, który dostałam dawno temu w prezencie od mojej mamy. Był upchnięty na końcu szafki, gdzie zginął pod naporem kolejnych nabywanych gadżetów kuchennych. 
Od razu oświeciło mnie, że jak znalazł pasuje na pierwsze wiosenne popołudniowe herbatki.
Co prawda nie jest w najmodniejszych ostatnio błękitach, czy różach, ale pomarańczowy to też jak najbardziej wiosenny kolor. No i biorąc pod uwagę kolory które przeważają w moim mieszkaniu, zdecydowanie bardziej tu pasuje.
Fakt, należę do tej nudnej grupy rodaków, którzy zdecydowanie preferują wnętrza w beżach i brązach :)
Pomieszczenia utrzymane w bieli, czerni czy szarościach są piękne i dostrzegam ich urok, ale sama wolę jednak mieszkać otoczona bardziej ciepłymi barwami. 
No i ten pomarańcz pasuje tutaj jak ulał!
A skoro już odkurzyłam te naczynia, to postanowiłam natychmiast zapoczątkować rytuał popołudniowych herbatek.
 W końcu celebrować miłe chwile można nie tylko w weekendy i święta!
 A Wy co o tym sądzicie?

Pozdrawiam
Marta 









sobota, 9 marca 2013

Dzień Kobiet

Co prawda dzień kobiet był wczoraj, ale nie miałam czasu, aby wczoraj siąść do komputera.
Dzień w każdym bądź razie minął bardzo sympatycznie, tym bardziej że wszyscy mężczyźni, których spotkałam tego dnia, prześcigali się w uprzejmościach :)
Również koledzy w pracy przynieśli nam tulipany i śmiejąc się zastanawiałyśmy się, czy dadzą nam jeszcze pończochy lub kawę. 
Te dawne czasy, kiedy częścią ustrojowej rzeczywistości było obdarowywanie niewiast kawą i pończochami w to święto, pamiętam jak przez mgłę bo byłam wtedy jeszcze małym dzieckiem. Ale już wtedy czułam swego rodzaju "podniosłość" tego dnia.
W każdym bądź razie mój Ł. należy do tych mężczyzn, których mamy nauczyły dawać kobietom kwiaty i także przyniósł mi cudny bukiecik!
A jako, że każda okazja do świętowania jest dobra, to otworzyliśmy przy okazji butelkę wina :)

Wszystkim kobietom składam spóźnione życzenia wszystkiego najlepszego!

Marta





poniedziałek, 4 marca 2013

Idzie wiosna

Tydzień przywitał nas cudną pogodą. 
Od rana do okien zaglądało słońce i dzięki temu wstawało mi się zupełnie inaczej. 
W powietrzu już czuć było wiosnę. Uwielbiam ten wczesnowiosenny "aromat" w powietrzu. Tym bardziej poczułam ochotę spotęgować ten nastrój i kupiłam kolejne wiosenne roślinki i kwiaty do wazonu.
Niestety do domu dotarłam już jak robiło się szaro (jak zwykle zresztą ostatnimi czasy) i nie zdążyłam napatrzyć się na nie w promieniach słońca.
Może jutro uda mi się to nadrobić?!

Podobno w tym tygodniu temperatury mają skoczyć do przeszło 10°C, później jednak mają znów spaść.
Straszą nawet opadami śniegu.
Trzeba więc jak najszybciej łapać te pierwsze promyki słońca, aby zgromadzić energię na te ostatnie podrygi zimy.

Pozdrawiam słonecznie
Marta












sobota, 2 marca 2013

Kuchenny weekend



Miałam ciężki tydzień i nie miałam czasu, aby cokolwiek napisać. Z wytęsknieniem czekałam więc na weekend, aby móc nadrobić wszelkie zaległości.
Ostatnimi czasy zaczęłam namiętnie piec... chociaż może to trochę za dużo powiedziane.  
W każdym bądź razie próbuje coś pitrasić z różnym skutkiem.  W tygodniu nie mam zwykle za wiele czasu na takie kuchenne przygody, ale w każdy weekend staram się coś „stworzyć”. 
Dzisiaj upiekłam słodkie bułeczki na śniadanie i później jeszcze torta. Sama siebie nie poznaje.
Zawsze później uwieczniam na zdjęciach efekty moich mniej lub bardziej udanych prób. Mój mąż początkowo irytował się, że musi cierpliwie przetrwać sesję, zanim będzie mógł przetestować moje wypieki, ale chyba się z tym już ostatnio pogodził. 
Dotarło do niego najwyraźniej, że piekę prawdopodobnie bardziej dla tych zdjęć, niż samego efektu kulinarnego i gdyby nie one, to mogłabym nie zechcieć nic upiec :)
Przy okazji cyknęłam jeszcze kilka innych „kuchennych” zdjęć.  Zawsze mnie zaskakuje, że takie zwykłe rzeczy mogą tak się ładnie prezentować.  

Życzę Wszystkim miłego weekendu
Marta